"Mąż i żona" w reżyserii Jarosława Kiliana ukazuje wierność małżeńską w krzywym zwierciadle. Sztuka Aleksandra Fredry wciąż zachwyca trafnością sądów, dowcipem i ironią - o spektaklu w Teatrze Polskim w Warszawie pisze Kinga Woźniak z Nowej Siły Krytycznej.
Salonowa komedia odkrywa jak niewierność potrafi skomplikować relacje dwóch par: Wacława, Alfreda, Elwiry i Justysi. Ci co zdradzają - zdradzeni, także cierpią. Elegancki salon. Wiele przejawów miłości, konflikty interesów, chaos uczuć, ogromne pożądanie i uzależniająca adrenalina. Egzaltowana Elwira, żona hrabiego Wacława (Marta Kurzak) jest znudzona małżeństwem, co odreagowuje w ramionach przyjaciela domu - Alfreda (Piotr Bajtlik). Ich flirty i schadzki trwają prawie rok. Miłość Alfreda jest tak wielka i mocna, że... nie omieszka umizgiwać się do powiernicy i służącej Elwiry - apetycznej Justysi. Pokojówka wykazuje się dużym sprytem. To brawurowa rola Lidii Sadowy. Każdy ruch aktorki wydawał się kombinacją elegancji i bardzo dobrego warsztatu, także tanecznego. Pan domu, hrabia Wacław (Maksymilian Rogacki), ma ulubiony dzień tygodnia - niedzielę. Małżonka znika za kościelnymi murami, a on niezauważony może z lubością podziwiać wdz