"Związek otwarty" w reż. Grzegorza Kempinsky'ego w Teatrze Nowym w Zabrzu. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
Na scenie jest ich tylko dwoje, ale przez wspomnienia bohaterów maszeruje (być może) pokaźna armia kochanek Męża i pewien pan, zainteresowany jego Żoną. "Być może", bo w "Związku otwartym" Daria Fo, wystawionym właśnie na deskach Teatru Nowego w Zabrzu, nic nie jest oczywiste, realne i łatwe do rozszyfrowania. Tekst włoskiego noblisty w ogóle nie jest sztuką z naszych przyzwyczajeń. To raczej partytura, której brzmienie zależy od tego, czym wypełnią ją realizatorzy. Grzegorz Kempinsky, reżyser zabrzańskiego przedstawienia, wpisuje więc w spektakl kilka płaszczyzn czasowych i kilka pięter umowności, w tym przemieszanie kwestii Daria Fo i rzekomo prywatnych odzywek aktorów oraz aluzje do polskiego życia politycznego. Na szczęście to ostatnie robi z umiarem, co dodaje spektaklowi smaczków, ale nie przesłania myśli dramaturga. Wprowadza też Kempinsky dodatkową postać, czyli "Niezidentyfikowanego, aczkolwiek istniejącego aktora instrumentalno-wokalne