Co za czasów dożyliśmy w Krakowie! Każda kolejna premiera w Teatrze im. Juliusza Słowackiego jest, jeżeli nie sporym wydarzeniem, to przynajmniej dowodem dużej sprawności zawodowej artystów, podczas kiedy ciągle pretendujący do miana narodowej sceny Rzeczypospolitej Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej systematycznie obniża loty, przeplatając katastrofy spektaklami, których powinien wstydzić się zespół niekłamanych gwiazd. Bogdan Hussakowski ma widocznie szczęśliwą rękę, a jeden sukces rodzi drugi. Przyznam szczerze, że trochę obawiałem się sobotniej (12 kwietnia) premiery "Obywatela Pekosia" Tomasza Słobodzianka w inscenizacji Mikołaja Grabowskiego. Może sprawiły to ciągle żywe wspomnienia nagrodzonego na gdyńskim festiwalu paradokumentalnego filmu Grzegorza Królikiewicza z autentycznym Bronisławem Pekosiewiczem w głównej (czyli własnej) roli, a może nie tak dawna telewizyjna premiera sztuki. Poprzeczka została zawie
Tytuł oryginalny
Mały wielki Pekoś
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Krakowski nr 16