Przygotowanie przedstawień dla dzieci powinno wiązać się z większą odpowiedzialnością - bo maluch to człowiek, który dopiero zaczyna swoją przygodę ze sztuką i kulturą. W dużej mierze od twórców teatru dla najmłodszych zależy, czy zechce ją kontynuować, czy zniechęci się po pierwszej wizycie - o spektaklach "Rozplatanie tęczy" w reż. Agnieszki Czekierdy oraz "Sklep magika mechanika" w reż. Agnieszki Czekierdy i Mateusza Polita w Teatrze Małego Widza w Warszawie pisze Justyna Czarnota z Nowej Siły Krytycznej.
Polska ekspozycja na Praskim Quadriennale poświęcona była figurze widza. Kuratorki Agata Skwarczyńska i Ewa Machnio uczyniły narodowy pawilon przestrzenią, w której widz powinien zastanowić się nad swoim uczestnictwem w sztuce. Przy wejściu powieszona została lista reguł skompilowana z rozmaitych - ale rzeczywistych - regulaminów galerii, teatrów itd. Wśród wielu naprawdę abstrakcyjnych punktów pojawił się i taki: "Przyprowadzając dziecko na spektakl należy wytłumaczyć mu, że powinno być cicho, siedzieć spokojnie, uważnie słuchać i nie śmiać się w momentach smutnych lub w innym niewłaściwym czasie. Powinno też zatrzymać dla siebie negatywne komentarze, przynajmniej do czasu, gdy nie opuści teatru. Aktorzy ciężko pracowali, by przygotować spektakl, i nie należy ranić ich uczuć. Jeśli dziecko przeszkadza widzom musimy wyprowadzić je do foyer." Nie mam pojęcia, w której instytucji obowiązują te bezsensowne zasady. Wiem natomiast, gdzie