- Gramy Witkacego - moją miłość, Szekspira, Moliera i Zapolską, ale też dramaturgię nową. Realizujemy scenariusze autorskie, ale stworzyliśmy też serial teatralny, tak naprawdę dużo wcześniej niż Teatr Nowy. Wiadomo jednak, jako mały teatr amatorski nie mamy takiej siły przebicia. O dziesięcioletnim już poznańskim Teatrze Castingowym mplusm opowiada Anna Szymczak, jego współzałożycielka.
Dziesięć lat temu postawiła Pani na teatr i wygrała. Jak wyglądały początki mplusm? - Na pomysł założenia teatru wpadłyśmy z koleżanką, kiedy pracowałam jeszcze w sekretariacie Poznańskiej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej przy ul. Solnej. Rozpoczęłam tam do dziś trwające koncerty walentynkowe. Dla młodzieży tej szkoły napisałam też swój pierwszy scenariusz, "Carpe Diem", pierwszy teatr miał nazwę Sekretart. A potem poczułyśmy, że chcemy z tym zrobić coś więcej. Wtedy razem z Anią Moniką Szymańską, ówczesną i obecną polonistką szkoły, postanowiłyśmy formalnie stworzyć Teatr mplusm. Na początku do grupy należeli tylko uczniowie szkoły, ale kiedy okazało się, że chcą do nas dołączyć osoby z zewnątrz, zdecydowałyśmy, że otworzymy prawdziwy teatr. I tak rzuciłam pracę, postawiłam wszystko na jedną kartę. Pierwsze spektakle - Poskromienie złośnicy, już jako mplusm, pokazaliśmy na początku lipca 2006 roku w takiej