Czarnym przedwojennym bmw zajechał wczoraj Jacek Wójcicki, pardon - Jan Kiepura, pod krakowską kamienicę Lamellich, by ze stopnia automobilu odśpiewać tej, która stała na balkonie "Ninon, ach uśmiechnij się...". Zabrakło miejsc przy kawiarnianych stolikach, również w rzędach, zatem tłum i stojąc reagował z sympatią na wczorajszą inaugurację na Małym Rynku w Krakowie Przeglądu Teatrów Jednego Aktora "Krakowski Teatr Faktu i Jego Goście", który ósmy już raz zawdzięczamy Ninie Repetowskiej - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.
A na balkonie stała Nina Repetowska, a może Mira Zimińska-Sygietyńska, zważywszy repertuar, który potem śpiewała. W każdym razie były to piosenki takoż z międzywojnia, bo też cały ów czarowny wieczór nosił tytuł "Powróćmy jak za dawnych lat" - i faktycznie czas, my wraz z nim pomknęliśmy, w epokę Qui Pro Quo i innych niegdysiejszych scenek teatrzyków, kabaretów. Zabrakło miejsc przy kawiarnianych stolikach, również w rzędach, zatem tłum i stojąc reagował z sympatią na wczorajszą inaugurację na Małym Rynku w Krakowie Przeglądu Teatrów Jednego Aktora "Krakowski Teatr Faktu i Jego Goście", który ósmy już raz zawdzięczamy Ninie Repetowskiej. Miał rewelacyjny pomysł Łukasz Lech, sam także śpiewał, m.in. "Łukasz, ach Łukasz..." (bo trudno, by intonował "Tomasz, ach Tomasz..."), by tak właśnie wykorzystać nowy krakowski salon, w jaki przekształcił się po remoncie ów, pozostający od lat w cieniu, tego "Głównego", rynek. Toż za ro