"Orfeusz i Eurydyka" w reż. Włodzimierza Nurkowskiego w Operze Krakowskiej. Pisze Tadeusz Płatek w Gazecie Krakowskiej.
Pierwsza w tym roku premiera - ,Orfeusz i Eurydyka" Ch. W. Glucka w reżyserii Włodzimierza Nurkowskiego - jest argumentem dla tych, którzy twierdzą, że w krakowskiej Operze nie można spodziewać się nowatorskich, inspirujących inscenizacji. Ja się do nich nie zaliczam. Pamiętam świetny ,Gwałt na Lukrecji". Pamiętam rozdmuchane ,Rigoletto", które oglądało się jednym tchem i które było doskonałym pretekstem do dyskusji. Wreszcie zdruzgotany przez krytykę miesiąc temu ,Straszny dwór" - widowisko lekkie, łatwe i przejemne, które krakowska publiczność już zdążyła polubić. Każde z wymienionych przedstawień budziło moje wątpliwości, widziałem jednak, że choć powoli, Opera w Krakowie nabiera kolorów, ciągle czymś zaskakuje. Z tym większym rozczarowaniem oglądałem ,Orfeusza i Eurydykę". Spektakl był nużący, nielogiczny, a jeśli skłaniał do refleksji, to jedynie sarkastycznych. Trudno mi zrozumieć, dlaczego reżyser wręczył Orfeuszowi (Al