Proponujemy karnet teatralny "Gazety", czyli wskazujemy palcem, na co naszym wysoce subiektywnym zdaniem warto pójść do teatru, co może wywołać głęboki wstrząs i co da chwilę prawdziwego wzruszenia - po to, by łatwiej było Państwu klaskać lub gwizdać na widowni teatralnej w tym sezonie. Miniony sezon teatralny dobitnie pokazał, że i tak nie ma większego znaczenia, kto, co i za ile wystawia, skoro nawet twórcy tej miary co Maciej Englert mogą popsuć spektakl. Za finansowe figle też właściwie nikt nie odpowiada, a twórcy teatru i jego krytycy przynależą do towarzyskiego getta, które wydaje wyroki według swego widzimisię. A zatem choć premiery września, "Ferdydurke" i "Wszystko w rodzinie", mamy już za sobą, zapraszamy do miejsc, w których w ubiegłym sezonie czuliśmy się wyjątkowo dobrze, i na spektakle, które - mamy nadzieję - nieprędko opuszczą wrocławskie sceny. Nasz karnet milczy jak grób o tym, co kto -pokpi i zniesmaczy lub zniesmaczy
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Dolnośląska, nr 209