EN

11.06.2018 Wersja do druku

Mały Karmelek też chce być potrzebny

"Karmelek" Marty Guśniowskiej w reż. Roxany Miner w Białostockim Teatrze Lalek. Pisze Jerzy Doroszkiewicz w Kuriere Porannym.

Mieszka w najmniejszej wiosce świata, ale ma wielkie serduszko. Zaprzyjaźnia się z dziećmi, które od samego początku śmiało wchodzą w podwórkowe gry i zabawy. Bo "Karmelek", kolejny tekst nadwornej bajkopisarki Białostockiego Teatru Lalek został pomyślany jako typowa bajka z udziałem publiczności. I to tej najmłodszej. Odważniejsze dzieci mogą usiąść na poduchach wprost na scenie. Zresztą to raczej przestrzeń umowna. Bo reżyserująca "Karmelka" Roksana Miner postawiła na maksymalną prostotę, powrót do źródeł teatru lalkowego. Dzięki temu dzieciaki siedzą sobie po prostu na... najmniejszym podwórku w najmniejszej wiosce świata. Jest parawan, za którym skryje się na cały czas trwania spektaklu Mirosław Janczuk. Będzie animował czarnym kotem, owocami i warzywami. A Paweł S. Szymański - w roli nieco steranego życiem gospodarza bez problemu będzie bawił się z dziećmi w odgadywanie nazw warzyw na podstawie prostych rymowanek Guśniowskiej. A

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mały Karmelek też chce być potrzebny

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Poranny nr 119

Data:

11.06.2018

Realizacje repertuarowe