"Pastorałka"w reż. Jarosława Kiliana w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Maluśki kiejby rękawicka Mam takie oto marzenie: jest czas okołobożonarodzeniowy, siedzę na fotelu widowni teatralnej, ale tylko ciałem, bo cała moja sfera przeżyć duchowo-emocjonalnych zaprojektowana jest na scenę, wśród aktorów. Do tego stopnia porwało mnie przedstawienie, że nie chcę wiedzieć, iż to tylko teatr, tylko gra. A przedstawienie dotyka tych najpiękniejszych, najwrażliwszych i najważniejszych strun człowieka, naszej duchowości, naszej relacji z Bogiem. Ze sceny wybrzmiewa tajemnica narodzin Boga-Człowieka, który przychodzi, by nas wyswobodzić. Tylko czy pamiętamy, ku jakiej wolności? To jedynie marzenia, bo w "realu" czas okołoświąteczny na scenach teatralnych wygląda zupełnie odwrotnie, niczym nie różni się od kalendarza całego roku. Teatry grają farsy, kryminałki, obyczajówki, a także spektakle niestroniące od ośmieszania wiary katolickiej, co moralnie jest nie do przyjęcia. O stworzeniu przez teatr przestrzeni dla du