Wizja prywatyzacji instytucji kultury dzieli środowisko. Jedni boją się komercjalizacji sztuki, inni są otwarci na radykalne zmiany i są gotowi konkurować na wolnym rynku.
Czy teatry, opera, filharmonia, muzea, domy kultury i inne instytucje podlegające Urzędowi Marszałkowskiemu mogą działać na zasadach zbliżonych do spółek prawa handlowego i podlegać prawom wolnego rynku? - To realne - twierdzi Krzysztof Markiel, dyrektor Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Urzędzie Marszałkowskim. Środowisko dyrektorów placówek jest jednak podzielone. Jedni uważają, że prywatny inwestor mógłby polepszyć ich finansową sytuację, inni nie wyobrażają sobie, by mieli funkcjonować jak prywatna firma. Urząd Marszałkowski przeznacza w tym roku na dofinansowanie instytucji kultury prawie 90 mln 323 tys. zł . Zdaniem wielu dyrektorów - to za mało na wciąż rosnące potrzeby odbiorców sztuki. Korzystanie z pieniędzy prywatnych mogłoby polepszyć tę sytuację. Prywatyzacja sektora kultury doskonale sprawdziła się w Stanach Zjednoczonych. - To właśnie na współpracy z biznesmenami powstały galerie największych muzeów