z Justyną Godlewską-Kruczkowską rozmawia Jolanta Hinc-Mackiewicz, kierownik literacki Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku.
Czy trafiła Pani do teatru tuż po skończeniu szkoły teatralnej? - Wcześniej. Trafiłam już jako studentka czwartego roku, kiedy tylko pojawiła się możliwość realizowania dyplomów w teatrze poza Akademią. To była rola tytułowa w "Iwonie księżniczce Burgunda" Gombrowicza. Mój pierwszy dyplom okazał się dla mnie udany. Potem w drugim spektaklu dyplomowym Zemście - grałam rolę Klary, również w teatrze. I tak już zostało. Na początek kariery teatralnej role tytułowa i główna, czyli oprócz talentu - ogromne szczęście! - Tak. Szczęście. Jak opowiadał profesor Bardini, w zawodzie aktora liczy się 2% talentu, 1% pracowitości, a 97% to szczęście. Dla mnie to nic innego, jak ludzie, których spotykasz na swojej drodze. którzy dostrzegają w tobie potencjał i wyciągają rękę. Miałam przeogromne szczęście na takich ludzi trafiać. Wielu opiekunów artystycznych nas wspierało i wprowadzało w tajniki przyszłej pracy zawodowej. Czy myśli