"Królowa Margot" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze nadia w portalu kulturaonline.pl.
W sezonie teatralnym 2012/13 na warszawskich scenach można zaobserwować tendencję jaką w niektórych latach obserwujemy w kinach. Na ekranach pojawiają się często jednego roku trzy, a nawet więcej ekranizacje wielkich powieści. W stołecznych teatrach mamy tym razem aż trzy inscenizacje powieści, które muszą dodatkowo mierzyć się ze znakomitymi rolami filmowymi. Z jednej strony rozmawiając podczas premier z ludźmi teatru słyszy się o braku dobrych tekstów do wystawienia, z drugiej w ciągu dwóch miesięcy mamy dwie premiery "Zemsty" Fredry. Reżyserzy coraz rzadziej sięgają po dramaty, których nie wystawiało się jeszcze na scenie warszawskiej, nie starają się szukać, nie odkrywają. Momentami wydaje się, że zapętliliśmy się w kołowrotku, gdzie pokazuje się publiczności albo to co zna od lat i to często w kiepskim wykonaniu, albo kompilację kilku dramatów, tworząc coś co ma być postępowe i odkrywcze, albo ostatecznie sięga się po coś co