- Mam własny styl, własną optykę i własne obsesje, a tekst dramatyczny dziś jest tworem tak osobistym, że trudno go klasyfikować w pojęcia "gorszy" lub "lepszy" - z dramatopisarką Maliną Prześlugą rozmawia Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
Jacek Cieślak: "Garnitur prezydenta" [na zdjęciu] to sztuka, która zwyciężyła w konkursie dramaturgicznym "wtw://strefy_kontaktu 2016" i grana jest w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Czy jakieś konkretne absurdalne wydarzenia z naszego tak zwanego życia publicznego zainspirowało panią do jej napisania? A może było ich wiele? Malina Prześluga: "Garnitur" skończyłam pisać wiosną 2015 r. Wówczas był to tekst bardziej uniwersalny, opowiadający o społeczeństwie jako takim i mechanizmach sterujących zbiorowością. Dziś mówi się, że zyskał na aktualności, i faktycznie - dosadnie komentuje rzeczywistość polityczną tu i teraz. Nie mam nic przeciwko temu, choć inspiracją było zdarzenie tak błahe, że aż wstydliwe: zobaczyłam, jak na niezwykle drogi i zadbany samochód spada olbrzymia ptasia kupa. A jako że nie urodziłam się wczoraj i mam pamięć do zdarzeń politycznych, nastrojów społecznych i teorii spiskowych w tym konkretnym kraju, zaczęła