- Z niecierpliwością czekam na spotkanie z tym najmłodszym w Polsce zespołem orkiestrowym [Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej]. Za Za pulpitem dyrygenta stanie Eugeniusz Wołyński. Wobec takich wykonawców pozwoliłam sobie sięgnąć po repertuar ambitny, ale też przebojowy - mówi Małgorzata Walewska, słynna polska mezzosopranistką, która będzie gwiazdą Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy.
Publiczność festiwalu będzie miała okazję usłyszeć "najbardziej erotyczny głos na świecie". Co, Pani zdaniem, sprawiło, że właśnie w ten sposób określono Pani wokal? - Mój głos obejmuje zakres dźwięków charakterystyczny dla trzech głosów. Mogę śpiewać niektóre role przeznaczone dla sopranu dramatycznego, jak Eboli z "Don Carlosa", Judyta z "Zamku Sinobrodego" czy Santuzza, którą usłyszą państwo podczas koncertu w Krynicy. Wykonuję cały repertuar dla mezzosopranu dramatycznego i cały repertuar dla najniższego kobiecego głosu - altu. Barwa mojego głosu jest ciepła, ciemna i łagodna. Niektórym kojarzy się z welwetem, innym z wiejskim masłem, ainnymzerotyzmem - to zależy odroli, którą śpiewam. Zmysłowy, uwodzicielski, erotyczny - to określenia, które spotykałam głównie w recenzjach moich wykonań Dalili i Carmen. Jak widać, wciela się Pani w przeróżne charaktery. A co uznaje Pani za największe wyzwanie wswojej karierze? - Całkie