Czy można sobie wyobrazić wyzwanie równie trudne, jak napisanie libretta do muzyki Pawła Mykietyna na podstawie "Czarodziejskiej góry"? Owszem: zdobycie biletów na to przedstawienie. Na pocieszenie mamy rozmowę z autorką libretta - Małgorzatą Sikorską-Miszczuk. W Przekroju.
Agnieszka Drotkiewicz: Zanim zostałaś dramatopisarką, pracowałaś jako copywriterka w agencji reklamowej. Co ci to dało? Małgorzata Sikorska-Miszczuk: Praca w agencji nauczyła mnie, że natchnienie może być "na zawołanie". To doświadczenie w dużym stopniu mnie uformowało. Agencje reklamowe pojawiły się w Polsce po transformacji ustrojowej i wszyscy weszliśmy w coś nowego, bez precedensu. Uczenie się zostało wpisane w tę pracę. Wiadomo było, że moje dotychczasowe umiejętności są bez znaczenia, w pracy w agencji trzeba wszystko zacząć od nowa. Nowy był nawet język, język nowego kapitalizmu i nowego biznesu, bazujący na angielszczyźnie, która nosi w sobie cały światopogląd anglosaskiej cywilizacji. Musiałam sprostać zadaniom, które do tamtej pory wydawały mi się absolutnie sprzeczne - napisać na zadany temat coś, co miało być i artystyczne, i komunikatywne. Dodaj do tego pracę w open space, gdzie siedzi wiele osób i panuje totalny rejwach. M