EN

30.12.2010 Wersja do druku

Małgorzata Sikorska-Miszczuk: Błękitek

Kiedyś to byli artyści, a teraz to są takie łapserdaki same - pisze w felietonie dla e-teatru Małgorzata Sikorska-Miszczuk.

Dzień dobry państwu, bardzo mi przyjemnie, na szczęście już wytrzeźwiałam po tych wszystkich wigiliach i wskutek tego zupełnie przytomna, nie w odmiennym stanie świadomości, lecz w stanie świadomości świadomym wkroczyłam w świat jedynej słusznej i prawdziwej wigilii rodzinno-rodzicielskiej i przeżyłam ją. Świadczy to o mojej dużej żywotności, wręcz o maniackim czepianiu się życia, przywiązaniu do życia, ślepej miłości do życia, zakochaniu się w życiu, życiu dla samego życia itd., ponieważ gdyby tak nie było, to nie byłoby co zbierać. Wprawdzie Fertacz mówiła, że trzeba było sobie kupić Wyborczą Świąteczną albo Jakąśtam, i że tam uprzedzali, że w czasie świętej wigilii jedynej słusznej dzieją się straszne rzeczy, to znaczy cuda się dzieją. Dorośli zamieniają się w dzieci albo w zwierzęta i mówią ludzkim głosem, i gdybym była przeczytała te przepowiednie, to może obeszłoby się bez cudu przemienienia, lecz, jak wspom

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

materiał własny

Autor:

Małgorzata Sikorska-Miszczuk

Data:

30.12.2010

Wątki tematyczne