Ile będzie pieniędzy na kulturę w przyszłym roku? - pytamy prof. Małgorzatą Omilanowską, która kieruje resortem kultury. - Będzie nieźle - odpowiada bez zastanowienia. I zapowiada walkę o obniżenie cen dostępu do kultury na żywo, szczególnie dla grup wykluczonych, a także postępującą cyfryzację i udostępnianie kultury za darmo, w sieci. Jednak, gdy zagadujemy ją o kiepską sytuację materialną artystów Polsce, radzi nam, by pukać do drzwi ministra pracy i polityki społecznej. Wywiad Mike' Urbaniaka.
Pani ministro czy pani minister? - Jak pan sobie życzy. A jak pani sobie życzy? - Odpowiadają mi obydwie formy. Myślę, że za jakieś dziesięć lat żeńskie końcówki będą powszechne, ale na razie bywają problematyczne. Temat płci wrócił przy zmianie rządu. Kobiety u władzy wnoszą nową jakość? - Z badań wiemy, że kobiety i mężczyźni wychowywani są inaczej, przez co inaczej reagują na podobne sytuacje, a co za tym idzie, zespoły, w których jest pewna równowaga płci, pracują lepiej, niż grupy całkowicie męskie. Dlatego cieszy mnie, że w rządzie jest tyle kobiet na czele z panią premier. Trzeba nieustannie promować kobiety w polityce? - W tej chwili w Polsce jeszcze tak, ale mam nadzieję, że szybko osiągniemy poziom pozwalający na rezygnację ze sztucznych zabiegów, jakimi są parytety. Póki co potrzebujemy ich, bo ciągle mamy do czynienia ze społeczeństwem myślącym w kategoriach męskiego zarządzania światem. Mężc