Po "Ambasadorze", "Vatzlavie", "Garbusie", "Letnim dniu" i "Kontrakcie" Sławomir Mrożek znów na scenie warszawskiego Teatru Polskiego. "Portret", bo tak brzmi tytuł jego najnowszej sztuki, jest dramatem rozrachunkowym napisanym specjalnie dla tego teatru. Dramat jest wiernie osadzony w realiach zarówno historycznych, politycznych, jak i moralnych. Tu nie ma rzeczy zbędnych. Każde słowo, każdy element dekoracji ma swoją wymowę. Obawiam się, że w sztuce jest znacznie więcej symboli, i znaczeń i przesłań niż jestem w stanie odgadnąć. Jedno jest pewne - "Portret" to nie tylko rozrachunek z polskim stalinizmem. Taki sąd byłby zubożaniem treści utworu. Jest to sztuka o Historii i o spustoszeniach jakie niesie, o kalekich duszach jednostek. Bez względu na to, czy będziesz za czy przeciw, nie uwolnisz się od konfliktu między historią a życiem. Szczególnie w kraju, gdzie wszystko jest historyczne i polityczne zarazem. Tutaj człowiek skazany jest na historię.
Tytuł oryginalny
Mała izolatka z dużym portretem
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Ludowy nr 269