EN

13.04.1990 Wersja do druku

"Maksymilian Kolbe" w Bytomiu

Z TADEUSZEM BRADECKIM, reżyserem teatralnym, rozmawia KRZYSZTOF KARWAT

- Czy to prawda, że zosta­nie pan dyrektorem Starego Teatru? TADEUSZ BRADECKI: - Nominacji nie otrzymałem, więc nie chcę się na ten te­mat wypowiadać. Powiem tylko tyle: to jest prawdopo­dobne. - I bez tego osiągnął pan w swym zawodzie bezprzy­kładny sukces. W którym momencie pan go odczuł? - To nie tak. Zaczęło się naturalnie: od krakowskiej szkoły teatralnej, którą skoń­czyłem w roku 1977 i od ra­zu zostałem zaangażowany jako aktor w Starym Teatrze. Jednocześnie podjąłem studia reżyserskie. Aktorzy Starego Teatru byli moimi pedagoga­mi, później z nimi grałem na scenie, a jeszcze później oni grali w moich spektaklach. Dzisiaj trudno mi sobie wy­obrazić, że mogło być inaczej. - Mnie zaś chodzi o wy­znaczenie cezury, po której wiadomo już było, że Bradecki będzie coś znaczył w pol­skim teatrze. Czy tym punk­tem zwrotnym nie był cza­sem "Wzorzec dowodów me­tafizycznych"? - To rzeczywiście był dla mnie bardzo ważny

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Maksymilian Kolbe" w Bytomiu

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Tak i Nie nr 15

Autor:

Krzysztof Karwat

Data:

13.04.1990

Realizacje repertuarowe