PRZYBYŁYCH na "Makbeta" Verdiego, pierwszą w tym sezonie premierę Opery Bałtyckiej, wita specjalna kurtyna: w tarcze strzelnicze, jak w męczeńskie kolo, wkomponowane ciało ludzkie - król? ukrzyżowany? Scenograf MARIAN KOŁODZIEJ jeszcze przed rozpoczęciem spektaklu stwarza nastrój. Otwarta kurtyna ukazuje wrota skonstruowane z ostrych dzid, przez nie wchodzimy, na uroczysko, gdzie hulają wiedźmy. Scenograf od samego początku buduje dramat agresywnie, ostro. Robi to także JANUSZ PRZYBYLSKI, kierownik muzyczny i dyrygent, który od pierwszej do ostatniej nuty konsekwentnie i żarliwie konstruuje dramaturgię przedstawienia - w pewnych momentach nawet wbrew Verdiemu, są bowiem w operze "Makbet" fragmenty muzyczne nie przystające do tekstu i sytuacji (hołd złożony przez kompozytora XIX-wiecznej tradycji operowej, z której młody Verdi jeszcze się nie wyzwolił). Trzy wiedźmy występując
Tytuł oryginalny
Makbet w operze
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 254