O polskiej epidemii "Makbetów" w przeddzień Festiwalu Szekspirowskiego
Dziwią mnie głosy, że polska seria wystawień "Makbetów" nie sprostała randze tekstu ani oczekiwaniom krytyki i publiczności. Pewnie, trudno zrobić "Makbeta" po Polańskim, Kurosawie, Wellsie i Nekrosiusie... Wciąż mamy te filmy i spektakle w głowach, porównujemy skalę talentów, rozmach wizji następców. A przecież nawet bez stosowania taryfy ulgowej rzec można, że w historii polskiego teatru zostanie opolski "Makbet" Kleczewskiej i widowisko Szkotaka "Kim jest ten człowiek we krwi?". Mało? SKLEJANIE ŚWIATA Zgoda, najnowsze polskie inscenizacje "Makbeta" (Andrzeja Wajdy, Grzegorza Jarzyny, Mai Kleczewskiej, Piotra Kruszczyńskiego i Pawła Szkotaka) mało wnoszą do uniwersalnej interpretacji utworu. Za to celniej portretują nasz świat. To nie jest wcale instrumentalne traktowanie Szekspira, tylko lekcja rozpoznawania tragicznych splotów pulsujących obok nas. Zbanalizowanych, rozpuszczonych między ludźmi, na ulicy, w mediach. W najlepszych scenach ze sp