"Macbeth" Giuseppe Verdiego w reż. Oliviera Fredja w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Cezary Ostrowski w portalu Kultura u Podstaw.
Teatr Wielki w Poznaniu raz jeszcze dowiódł, że ufa w łączenie potencjałów i nie zamyka się w klatce. Nieszablonowa realizacja "Makbeta" budzi swą otwartością i splendorem wiele zachwytu. Budzi też uśpione potwory. Ale to w świecie operowym chleb powszedni. Bo czyż można przejść obojętnie wobec dzieła tej klasy, potraktowanego inaczej? Okazuje się, że nie. I dlatego nie zdziwią mnie zarówno głosy zachwytu, jak i głosy rzeczowej krytyki. "Makbet" jest dziełem trudnym. Podwójnie trudnym dla mnie, gdyż nie jestem wielkim fanem Verdiego. Ale już na początku spektaklu efektowne temporale otworzyło mnie na nowe odczytanie "Makbeta" i utwierdziło w przekonaniu, że uczestniczę w ważnym wydarzeniu muzycznym. Pierwszą, skutecznie pokonaną przez twórców przeszkodą, jest wtłoczenie akcji w przepięknie i spójnie stworzoną rzeczywistość sceniczną. Przepych poznańskiego "Makbeta" jest smacznie dozowany i niebanalny. Kolejnym walorem jest chór. Jak z