"Makbet" w reż. Piotra Kruszczyńskiego w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Janusz Majcherek w tygodniku Newsweek Polska.
Ten spektakl miał dowieść, że najmłodsze pokolenie polskich reżyserów jest warte uwagi. Nie dowiódł. Ale rzeź. Piotr Kruszczyński, reżyser "Makbeta" [na zdjęciu scena z przedstawienia] w stołecznym Teatrze Polskim (premiera 14 stycznia), potraktował Szekspira jak w piosence Młynarskiego: weź pan siekierkę i spokój. Źródła tej masakry są czytelne - młody artysta chciał pokazać współczesną Polskę z całą nikczemnością jej tzw. elit politycznych. Przed premierą teatr zapowiadał, że "Makbet" będzie ostrzeżeniem dla polityków, którzy weszli na drogę kłamstwa i zbrodni. Takich ostrzeżeń chce udzielać dzisiaj wielu twórców: "Makbet" jest w tym sezonie bodaj najczęściej wystawianym w Polsce dramatem. To dobitnie świadczy, że ludzie teatru po raz pierwszy od wielu lat nie zamykają oczu na rzeczywistość i chcą wyrażać nastroje społeczne. To chwalebne intencje, tyle że z wykonaniem bywa różnie. Zasadniczy problem polega na tym, że ab