Majakowski wystawił "Łaźnię" w Teatrze Meyerholda w roku 1930. Rok wcześnie na tej samej scenie odbyła się premiera "Pluskwy". Związek tych dwóch sztuk jest oczywisty, choć kierunek ataku wydaje się odmienny. To tylko złudzenie. Gdyby Prysipkin, główny bohater "Pluskwy", uniknął zamrożenia i pozostał w swojej epoce, prawdopodobnie przeobraziłby się w Naczdyrdupsa Pobiedonosikowa zmieniając skórę, ubiór, lecz nie zmieniając duszyczki. Sposoby na urządzenie się w życiu bywają różne, ale motywy i efekty pozostają bardzo podobne. Ten związek dwóch utworów scenicznych Majakowskiego wykorzystano już wielokrotnie "inkrustując" "Łaźnię" fragmentami "Pluskwy" jak w przedstawieniu gorzowskim Andrzeja Rozhina. Mieliśmy nawet "Pluskwę w Łaźni" na scenie Teatru Współczesnego w Szczecinie. Jednak na takie kombinacje nie poszedł B. Cybulski - reżyser przedstawienia w Teatrze Nowym w Warszawie. Jego spektakl jest pod tym względem klarowny, a atak wymie
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne, nr 30