Reżyser Maja Kleczewska proponuje inteligentną i wyrazistą interpretację komedii Szekspira. Nie znajdziemy tu miłych duszków, elfów, bajkowości. ale przykry i brutalny obraz współczesnych relacji między ludźmi wyzutymi z uczuć.
Fantastycznie zagrany przez Sebastiana Pawlaka [na zdjęciu] Puk jest cynicznym typkiem, kimś pomiędzy fordanserem a dilerem narkotyków. W spektaklu zachwyciło mnie więcej ról. Bezradną, uwikłaną w niezdrowy, pełen zależności związek z Oberonem, Tytanie gra Małgorzata Hajewska - i wyraziście, i skromnie. Przejmująca jest Helena Sandry Korzeniak. Spektakl, choć gorzki, ma sceny bardzo śmieszne. Prym wiodą w nich ateńscy rzemieślnicy, którzy przeistoczyli się w nieudanych aktorów walczących na castingu o rolę. Najbardziej śmieszny i wzruszający wśród nich jest Bogdan Brzyski. Niektórzy dostrzegają tu wpływy teatru Krzysztofa Warlikowskiego - ta estetyka jest mi bardzo bliska. Nie ma tu jednak naśladownictwa, a tylko dobra inspiracja. Wspomnę też, i nie chodzi o rodzinną solidarność, o wspaniałej muzyce Jakuba Ostaszewskiego.