Minęło prawie 10 lat od premiery "Aniołów w Ameryce", tymczasem w Polsce mamy te same co wtedy nastroje, bardzo wykluczające, ksenofobiczne, homofobiczne. I, niestety, spektakl znowu staje się niesamowicie aktualny - mówi aktorka Maja Ostaszewska.
Po kilku latach przerwy na afisz powrócił jeden z najważniejszych spektakli Krzysztofa Warlikowskiego. "Anioły w Ameryce" grane są w piątek, sobotę i niedzielę w nowej siedzibie Nowego Teatru na warszawskim Mokotowie. Biletów brak, ale można kupić wejściówki. Rozmowa z aktorką. Dorota Wyżyńska: Nieprzypadkowo wracacie do "Aniołów w Ameryce". Spektakl Krzysztofa Warlikowskiego po premierze w 2007 roku odbierany był jako komentarz do ówczesnej sytuacji w kraju. "Warlikowski w samym środku rządów narodowo-prawicowej koalicji opowiada o dramacie odmienności, hipokryzji i obłudzie polityków, radykalizmie religijnych ortodoksów" - pisali recenzenci. Dziś przedstawienie ma szansę zabrzmieć jeszcze mocniej? Maja Ostaszewska: Premiera miała miejsce w czasie, kiedy zakazano Parady Równości, wcześniej zamknięto klub Le Madame w Warszawie. Z wielką radością wracamy do "Aniołów", gramy spektakl w naszej nowej siedzibie, na którą czekaliśmy ponad 8 la