"Zdumiewały mnie w nim zawsze dwie cechy zasadnicze. Po pierwsze - nadzwyczajny, wyjątkowy, fenomenalny zmysł poetyckiego ujawniania nowości zjawisk, biegu spraw, chyżości zmian. Po drugie - upodobanie do przetrącania, negowania, deformowania fenomenów życia, ażeby z rzeczywistości zdruzgotanej jak gdyby młotem tytana tworzyć rzeczywistość nową - własną, nieznaną, układną jednię, twór nowy, po swojemu z klocków, brył i kół ustawiony, niczym obraz kubistyczny, stworzony na opak wszystkiemu, co znamy i co wiemy". Pisał tak Stefan Żeromski o twórczości Tadeusza Micińskiego, jednego z najdziwniejszych magów naszej poezji, naszego teatru. "Główną przyczyną dotychczasowego zapoznania Tadeusza Micińskiego było to, że rozporządzał on tak swoistą i odrębną techniką i formą artystyczną, iż czytelnikowi jego dzieł, mierzącemu zawsze doskonałość nowości doskonałością miar tradycyjnych, brakowało jakiegokolwiek tertium comparationis
Tytuł oryginalny
Magnat z apokalipsy w rapsodycznym ujęciu
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 22