"Maleńki król Grudzień" w reż. Ireneusza Maciejewskiego w Teatrze Lalek Pleciuga. Pisze Elżbieta Kubera w Kurierze Szczecińskim.
Ten spektakl powinni zobaczyć przede wszystkim dorośli. Mnóstwo w nim odniesień czytelnych głównie dla nich. Uświadamia on absurd robotycznego zapętlenia w codzienność. Powieść Axela Hacke`ego "Maleńki Król Grudzień" nie jest łatwa w adaptacji. Reżyser Ireneusz Maciejewski zrezygnował z niektórych wątków, min. mówiących o śmierci i zamknął spektakl w zgrabną klamrę kompozycyjną, sugerującą sen. "To straszne, że tyle razy chodziłem do biura i tego nie widziałem" - mówi "chodziciel" do biura, Pan N. To jemu wielkości palca Król Grudzień Drugi otwiera na nowo oczy, a nawet drzwi do magicznego świata wyobraźni. Tę zdolność utracił wraz z dzieciństwem. Dziś jak mantrę powtarza codzienne czynności: pobudka, droga do biura, koszmar pracy, powrót do domu, kolacja i samotność, sen. Świetna muzyka Piotra Klimka, to jakby kolejny bohater spektaklu. Reżyser i choreograf Ewelina Ciszewska sięgają do pantomimy w scenach spieszącego tł