Teatr Novogo Fronta żongluje znakami teatralnymi z wprawą doświadczonego linoskoczka. Zresztą karnawalizacja świata to również jeden z wielu motywów, zawartych w tym ponadgodzinnym przedstawieniu - o spektaklu "Zwischenmensch" Teatru Novogo Fronta po gościnnym występie w gdańskim klubie "Żak" pisze Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.
Zawsze, gdy pojawia się Teatr Novogo Fronta można być pewnym, że zaprezentuje spektakl, który zacznie się na scenie, ale trwać będzie w każdym widzu jeszcze długo po tym, jak zgasną światła. Nie inaczej było i tym razem. "Zwischenmensch" to podróż w głąb siebie, wycieczka do świata, który na co dzień znajduje się wewnątrz każdego z nas, ukryty w nie do końca uświadomionych lękach przed przeszłością, ale też w obawach przed tym, co może nas spotkać w przyszłości. Nie da się ukryć, że ta rosyjsko-czeska formacja w pełni zasługuje na miano jednego z najlepszych teatrów alternatywnych w Europie. Cechuje ją niezwykła umiejętność budowania symbolicznych obrazów z różnych okruchów codzienności. Ich gra, z pozoru pełna uproszczeń i groteski, układa się w zaskakująco spójną wizję. Bo co powiedzieć o biblijnych bramach "raju", chronionych przez najbardziej seksownego "św. Piotra" jakiego widziałem, czyli bardzo wyzywająco ubraną s