EN

29.09.2007 Wersja do druku

Magia teatru

- Hamleta już grałem, ale dziś spokojnie zagrałbym Klaudiusza. Nie uważam się za Łomnickiego, choć po 30 latach pracy mam spore doświadczenie - mówił zmarły nagle radomski aktor ANDRZEJ BIENIASZ w wywiadzie z 2001 roku.

Magda Ciepielak: Jest Pan warszawianinem z urodzenia. Jak związał się Pan z Radomiem? Andrzej Bieniasz: Przyjechałem tu w stanie wojennym. Wcześniej pracowałem w warszawskich teatrach: Polskim i Ateneum. W Warszawie byłem jednym z założycieli teatralnej "Solidarności". W stanie wojennym miałem problemy, zostałem bez etatu na dwa lata. Jeździłem taksówką, występowałem u ks. Jerzego Popiełuszki. Zadzwonił do mnie Zygmunt Wojdan - wówczas dyrektor radomskiego teatru - i zaproponował pracę w Radomiu. Chcę jednak podkreślić, że nie jestem kombatantem, nie wróciłem do stolicy na fali rozliczeń, bo nie podoba mi się taka forma. W Radomiu ułożyłem sobie życie, podczas prób do "Małego Księcia" poznałem matkę chłopca, grającego główną rolę. W styczniu wzięliśmy ślub. Z której z dotychczasowych ról jest Pan najbardziej zadowolony? - W przyszłym roku będę obchodził 30-lecie obecności na scenie, choć tak naprawdę jestem z teatrem

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Magia teatru

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Radom nr 228

Autor:

Magdalena Cieplak

Data:

29.09.2007