EN

1.01.2001 Wersja do druku

Magia kina w teatrze

Mam wuja, który w czasach swojej młodości był za­palonym kinoma­nem. Potrafił spędzić w kinie cały dzień oglądając kilka razy pod rząd ten sam film. Przed wojną w małym prowincjonalnym kinie, do którego chadzał mój wuj, wyświetlano przez okrągły tydzień jeden i ten sam tytuł. Potem repertuar się zmieniał. Przy­puszczam, że Johny Ritter - bohater "Miłości na Madagaskarze" Petera Turriniego, określony przez autora jako "stary mężczyzna" - mógłby być w wieku mojego wuja. Podejrzewam też, że Ritter, zanim zdecydował się otworzyć własne kino, spędził młodość wpatrując się w ekran, zupełnie jak bohater "Cinema Paradiso" Giuseppe Tornatore. Tacy zapaleńcy jak Ritter należą już dziś do rzadkości, w zasa­dzie to już wymarły gatunek. Również małe, zapyziałe kina z niewygodnymi, trzeszczącymi krzesłami, wyświetlają­ce zniszczone kopie filmów zalicza­nych do klasyki światowej, podobnie jak to będące własnością Rittera, nie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Magia kina w teatrze

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr Nr 1

Autor:

Malwina Głowacka

Data:

01.01.2001

Realizacje repertuarowe