EN

28.04.2010 Wersja do druku

Magdalena Zawadzka: Najbardziej lubię niespodzianki

- Ta sztuka napisana przez Andrzeja Poniedzielskiego, w którą, w zgrabny, bardzo dowcipny sposób wmontował twórczość Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przybory, jest ostatnim spektaklem, który firmował Gustaw Holoubek w Teatrze Ateneum - mówi MAGDALENA ZAWADZKA o "Stacyjce Zdrój", prezentowanej na 9. Elbląskiej Wiośnie Teatralnej.

Aktorka teatralna i filmowa, niezapomniana Basia z "Pana Wołodyjowskiego", którą już dzisiaj będziemy mogli oglądać na deskach elbląskiego teatru w spektaklu "Stacyjka Zdrój" [na zdjęciu]. Z Magdaleną Zawadzką rozmawiamy o niezapomnianych rolach, pierwszym spotkaniu z Gustawem Holoubkiem i środkach, które... dodają kobiecie urody. Która rola, ze wszystkich zagranych, jest Pani najbliższa? - Kiedyś grałam Iwonę, księżniczkę Burgunda, Gombrowicza w Teatrze Dramatycznym w reżyserii pana Ludwika Renę i... coś nieprawdopodobnego, ale właśnie z osobą Iwony bardzo wiele mnie łączyło. Miałam uczucie, że jest ona mną albo ja jestem nią. A czy jest taka rola, o której Pani jeszcze marzy? - Nie marzę o rolach, żadnych, a najbardziej lubię niespodzianki. Zawsze lubiłam propozycje, które mnie zaskakiwały. Zagrałam bardzo dużo ról, więc nie jestem osobą, która tęskni do czegoś, czego nie osiągnęła. Oczywiście trudno żyć bez marzeń, bo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Magdalena Zawadzka: Najbardziej lubię niespodzianki

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Elbląski nr 98/27.04.

Autor:

Sylwia Warzechowska

Data:

28.04.2010