- Władze stanu wojennego w osobach towarzyszy Żygulskiego i Świrgonia wyrzuciły Gustawa Holoubka z Teatru Dramatycznego i zniszczyły wspaniałą scenę. W jej miejsce sklecono naprędce Teatr Rzeczypospolitej, dziwaczną hybrydę, która nie utrzymała się zbyt długo. Dziś, mam wrażenie, sytuacja się powtarza, tyle że teraz haniebne są poczynania stołecznych radnych - mówi Magdalena Zawadzka.
Z aktorką MAGDALENĄ ZAWADZKĄ, wdową po Gustawie Holoubku, rozmawia Jolanta Gajda-Zadworna. Co wydarzyło się w warszawskim Teatrze Dramatycznym? - Wspaniałemu niegdyś teatrowi odebrano imię Gustawa Holoubka. Nie przypominam sobie, żeby podobna sytuacja zdarzyła się w Polsce kiedykolwiek wcześniej. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że decyzję podjęto w tajemnicy. I posłużono się kłamstwem. Mocne słowa. Proszę o szczegóły. - O wszystkim dowiedziałam się przypadkiem. W czerwcu tego roku, przed premierą, ze zdziwieniem usłyszałam powitanie widzów nie w Teatrze Dramatycznym im. Gustawa Holoubka, ale "na Scenie im. Gustawa Holoubka". Ledwo doczekałam przerwy, by dowiedzieć się, o co chodzi. Ówczesny dyrektor biura kultury m.st. Warszawy Marek Kraszewski, chwilę później zwolniony ze stanowiska, tłumaczył się bardzo enigmatycznie. Zadzwoniłam więc do przewodniczącej rady miasta pani Ewy Malinowskiej-Grupińskiej, z naiwnością licząc, że otrzymam