- Pandemia zupełnie zmieniła moje życie zawodowe. Ono zwolniło, a to prywatne toczy się szybciej, leci do przodu. Ja to nazywam równowagą. Ten czas trzeba wykorzystać, odetchnąć, naładować akumulatory, uświadomić sobie, że jeszcze tyle jest do zrobienia. Najważniejsze, żeby myśleć pozytywnie. Ja tak robię - mówi Magdalena Tomaszewska, aktorka Teatru im. Szaniawskiego w Płocku.
Jak pani zareagowała na ogłoszenie stanu epidemii? - Tak jak wszyscy. Strachem, niedowierzaniem. Zaraz też przyszła determinacja, aby wszystko zrobić, aby się nie poddać walkowerem. Wiadomości z mediów były niepokojące. Pewnie każdy miał moment, gdy zaczął obserwować swoje ciało i zastanawiać się, czy przypadkiem nie jest chory. Jako fanka horrorów nie mogłam uwierzyć, że temat epidemii, który już dawno przewijał się w filmach, teraz stał się realnym niebezpieczeństwem. Zapewne wiele osób zna "Jestem legendą", "Resident Evil" czy klasyk "Epidemia". Bohaterowie tych filmów pomagali sobie wzajemnie i walczyli do końca, żeby znaleźć szczepionkę. - Wystarczy przypomnieć sceny z filmu "Jestem legendą". Tam po opustoszałym Nowym Jorku przechadza się Will Smith. My też widzieliśmy takie obrazy w Płocku, gdy na ulicach nie było nikogo. Sama zastanawiałam się, jaka rola przypadnie mi w tym "wyjątkowym filmie": spakuję moją córkę Ma