- Jak ktoś już zbuduje markę i nazwisko poza telewizją, nie musi się obawiać, że seriale mu zaszkodzą. Zwłaszcza, jeżeli propozycja jest ciekawa - mówi Magdalena Cielecka, aktorka Nowego Teatru w Warszawie.
Magdalena Cielecka mówi, że życie aktora to taka sinusoida. Nigdy nie jest spokojnie. Albo praca do totalnego wyczerpania, albo bezrobocie. Rozmowa z Magdaleną Cielecką. Chyba półtora roku temu mówiła pani, że telefony od filmowców nie dzwonią. A teraz... - Odkorkowało się! To jest przekleństwo i uroda zawodu aktora. Raz do góry, raz w dół. Taka sinusoida. Gdy przez dwa lata nie stawałam przed kamerą, postanowiłam, że będę o tym mówić. Dostawałam wtedy sporo nagród i powtarzałam, że czuję się najbardziej nagradzaną bezrobotną aktorką. Ale trzeba uważać z życzeniami, bo mogą się spełnić. Oczywiście żartuję. Nie narzekam. Ostatni sezon miałam bardzo intensywny. Trzy seriale, trzy filmy, dwie premiery w teatrze. Cieszy mnie to bardzo, choć w chwilach wielkiego zmęczenia zdarzało mi się marzyć o emeryturze. Szkoda, że w tym zawodzie nic nie może być proporcjonalne. Przychodzi nagle posucha i traci się grunt pod nogami, a potem ma