EN

17.12.2012 Wersja do druku

Magda Piekarska poszła do więzienia na Kleczkowską

Od trzech lat co roku jeden grudniowy poranek rezerwuję sobie na wizytę w więzieniu. Wsiadam do taksówki. "Na Kleczkowską" - rzucam. Kierowca lustruje mnie badawczo. Po dziesięciu minutach jazdy nie wytrzymuje i pyta: "Mąż czy narzeczony?". "Teatr" - odpowiadam. Chyba mi nie wierzy. Ale nie dziwię się - pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Teatralna mapa Wrocławia jest od dawna pełna niespodzianek. Mieliśmy teatr na dworcu i w wieży ciśnień. Mamy w dawnym browarze. I w działającym więzieniu przy ul. Kleczkowskiej. W obsadzie osadzeni, wśród nich prawdziwe najczarniejsze charaktery. Praca nad spektaklami ma być dla nich terapią. I faktycznie sprawia, że spod skorupy wychodzi na zewnątrz ten rodzaj emocji i wzruszeń, który dotąd nie miał ujścia. Jeśli ktoś wątpi, że sztuka ma głębszy sens niż dostarczanie estetycznej przyjemności, tych chwil luksusu dla wybranych, że dziś katharsis to nie tylko wyświechtane pojęcie z podręcznika historii teatru, powinien wybrać się na Kleczkowską. Przed błękitną bramą jest nas 30. Zimno - zbijamy się w ciasną kupę i przytupujemy w śniegu, żeby się rozgrzać. Mija pięć minut i ruszamy pod eskortą jednego z wychowawców. Telefony komórkowe i dowody osobiste do depozytu. Zatrzaskują się za nami pierwsze, drugie, trzecie drzwi. Korytarz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Magda Piekarska poszła do więzienia na Kleczkowską

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Wrocław online

Autor:

Magda Piekarska

Data:

17.12.2012

Wątki tematyczne