"Malavita, ballada o mafii" w reż. Pawła Szumca w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Wieki temu, gdyśmy po długim obiedzie u Gustawa Herlinga-Grudzińskiego schodzili z Józefem Opalskim stromą uliczką starego Neapolu o zmierzchu, miałem pewność, że Opalski, co od zawsze dba o moje wykształcenie, wiedzie mnie oto szemraną trasą tanich burdeli. W każdym, jeśli nie w każdym, to w co drugim oknie tuż nad brukiem po obu stronach - podobizny serca skleconego z tanich czerwonych żarówek. Nad nami, na sznurach w poprzek rozpiętych między kruszejącymi balkonami - pranie schnące w krwistej łunie. Nieprzeliczone gacie nad rozpustą aż po horyzont. - Co tak będziemy szli - rzekłem - wstąpmy i odsapnijmy, profesorze... Nie wstąpiliśmy. Myliłem się. To nie było to, co myślałem. To były ołtarzyki. W środku konturów z czerwonych żarówek - ledwo widoczne figurki Matki Boskiej. Więc - nieprzeliczone gacie nad świętością aż po horyzont? Małe przestawienie akcentów - i zmienił się smak marszruty? Od burdelu do ołtarzyka - niewielka odl