W programie do czeskich prezentacji spektaklu "Bruzda" jego twórca Leszek Mądzik został zaliczony do dziesiątki najwybitniejszych reżyserów świata XX stulecia. Szef Sceny Plastycznej KUL przyjął ten komunikat z pokorą. Moim zdaniem nie ma w nim cienia przesady. Od 1969 r. każdym autorskim widowiskiem przekonuje, że w pełni na tę ocenę zasłużył.
"Bruzdę" [na zdjęciu] zaprosił do Czech młody, prężny impresario Jakub Vedral z Teatru Continuo, współpracując z Instytutem Polskim w Pradze. Pokazy odbyły się nieopodal klasztoru Dominikanów, w Divadlo Disk przy ulicy Karlovej, w samym sercu starej Pragi. To znakomite miejsce na inicjatywy artystyczne, co świetnie wykorzystują twórcy typowo czeskiej specjalności - teatru czarnego światła, widowiska z pogranicza baletu, pantomimy, komedii dell'arte i sztuki cyrkowej. Program znajdujących się tu scenek adresowany jest głównie do turystów. Zdaniem samych prażan to skostniała forma przeobrażona w komercję nastawioną na drenaż kieszeni obcokrajowców. Poruszający się w sferze ducha, wysmakowany estetycznie teatr Leszka Mądzika sytuuje się na przeciwnym biegunie tych teatralnych poszukiwań. "Bruzda" odbiega od propozycji artystycznych nastawionych na szybki poklask, ale jej pokazy w Pradze ściągnęły nadkomplety widzów, ściśniętych do granic możl