"Barabasz" w reż. Andrzeja Dziuka w Teatrze im. Witkacego w Zakopanem. Pisze Jacek Sieradzki w Przekroju.
Ciemnieje słońce, gdy Ktoś ginie za niego na krzyżu. Nie pojmował sensu zdarzenia pozbawiony laski wiary. I oto szuka tego sensu, swego miejsca w porządku świata, tułając się wśród maluczkich, ufnych albo wątpiących. Szuka, pytając, zaprzeczając, żebrząc i nawet kłamiąc - w coraz większej udręce i lęku przed pustką, samotnością i śmiercią. Oto zawartość apokryfu szwedzkiego klasyka XX wieku Para Lagerkvista. To właśnie ten jego dramat z1953 roku posłużył Andrzejowi Dziukowi za kanwę nowego teatralnego misterium: ściszonego, wysmakowanego w obrazach, przejmującego, acz pozbawionego typowej dla Dziuka nadekspresji. Pozostającego gdzieś blisko tonów egzystencjalnej rozpaczy kontowanych przez nikły - acz decydujący - blask boskiej "laski oświecenia" spływającej z pojedynczego reflektora spod sufitu. Dojrzały spektakl, grany powściągliwie, z namysłem - co dotyczy zwłaszcza tytułowej roli Krzysztofa Najbora. To naprawdę krzepiące - daleko