EN

25.10.2007 Wersja do druku

Made in Polonia

- Raz przerwaliśmy na chwilę spektakl, bo trzeba było wylać szybko zastygający beton. Innym razem zaczęła przewracać się scenografia kuchni w spektaklu "Shirley Valentine". To, że nic się nie stało pani Krystynie, zawdzięczamy dwóm widzom, którzy wbiegli na scenę i trzymali "kuchnię" do końca aktu - opowiada Roman Osadnik, dyr. naczelny Teatru Polonia Izabeli Orlicz-Rabiedze z Echa Miasta.

"Kiedyś pani Krystyna Janda [na zdjęciu] pożyczyła mi swoje buty, bo przyszłam do pracy w niewygodnych szpilkach" - wspomina Kasia Błażejewska, studentka dietetyki i bileterka w Teatrze Polonia, który obchodzi drugie urodziny. Dzień w Teatrze Polonia zaczyna się o godz. 8.30. Najpierw pojawia się Sylwia Rydlewska, która koordynuje pracę całego teatru. - Kiedy jej nie ma, wpadamy w lekką panikę. Ona ustala grafik prób, pilnuje terminów i wie, gdzie znaleźć... latarkę. Pierwsza przychodzi i ostatnia wychodzi - śmieje się Marta Bartkowska, PR teatru i asystentka Krystyny Jandy. Głaskajcie Karola Poranek rozkręca się powoli. Kiedy w piątkowe przedpołudnie odwiedzam teatr, na dużej scenie trwają próby do spektaklu "Kobiety w sytuacji krytycznej". Na moment do niewielkiego biurowego pokoju wpada jak burza Krystyna Janda. - Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, że będziemy obchodzić drugie urodziny - nie kryje radości i znika tak samo szybko jak się

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Made in Polonia

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Miasta nr 82/25.10

Autor:

Izabela Orlicz-Rabiega

Data:

25.10.2007