Mając w pamięci książkę, wydaje się, że historia młodego chłopaka zafascynowanego dużo starszą kobietą na scenie wypada ubogo - o spektaklu "Madame" w reż. Jakuba Krofty w Teatrze na Woli w Warszawie pisze Anna Diduch z Nowej Siły Krytycznej.
Dziś takich uczniów już nie ma: żądnych wiedzy, kreatywnych, zaczytujących się w klasykach, chodzących regularnie na przedstawienia - chciałoby się westchnąć. Obecnie co piąty maturzysta nie zdaje egzaminu dojrzałości (dane z tego roku). Mimo iż główny bohater przedstawienia, wrażliwy licealista, żyje w cieniu mitologizowanej przeszłości ("Kiedyś to było taternictwo! Dziś nie ma już gór!" lub "Mozart, to był geniusz! Dziś takich już nie ma") próbuje przejść przez swoje szkolne lata jak najgodniej, przyjmując postawę moralnego i umysłowego niepokoju. W poprzek jego pogoni za intelektualnymi ideałami staje La Directice - nowa dyrektorka szkoły, która swoją elegancją i zdystansowanym sposobem bycia wzbudza powszechną ciekawość i rozbudza namiętność. Obecność Madame powoduje, że w życiu bohatera (ciekawa kreacja Waldemara Barwińskiego) pojawia się nowy, nieznany dotychczas element, z którym nie za bardzo umie sobie poradzić. Próba o