EN

21.04.2010 Wersja do druku

Madame Drozda

"Madame Bovary" w reż. Radosława Rychcika w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Paweł Sztarbowski w Dzienniku Metro.

Najnowsza premiera w Teatrze Dramatycznym to przekombinowany eksperyment. Warto jednak obejrzeć ten spektakl dla znakomitej roli Joanny Drozdy. To wschodząca gwiazda warszawskiego teatru. "Madame Bovary" w reżyserii Radosława Rychcika w Teatrze Dramatycznym wzbudziła skrajne reakcje. Część widowni wychodziła, trzaskając drzwiami i wykrzykując przekleństwa w stronę kłaniających się aktorów. Sporo było też takich, którzy zgotowali premierze gorącą owację. Mimo wielu zaskakujących rozwiązań i interpretacyjnej odwagi, spektakl pozostaje nieudanym eksperymentem. Nie do wytrzymania staje się sama forma, którą reżyser określił mianem "opery krzyczanej". Sprawia ona, że już od początku jasne staje się główne założenie przedstawienia - pokazać sztywną, duszącą konwencję, w której nie mieści się histeryczne, przepełnione seksualnością ciało. Podkreślają to kostiumy - stylizowane na połowę XIX wieku, które wręcz duszą bohaterów,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Madame Drozda

Źródło:

Materiał nadesłany

Metro nr 1816

Autor:

Paweł Sztarbowski

Data:

21.04.2010

Realizacje repertuarowe