Gorzów. Teatr im. Osterwy: "Madame de Sade" Mishimy, reż. Leszek Czarnota, prem. 12 kwietnia
W czarnym saloniku spotyka się sześć kobiet z bliskiego otoczenia markiza de Sade. Te, które go zwalczają, noszą suknie czarne. Te, które mu się poddają - jaskrawoczerwone. Wszystkie mają kunsztowne peruki. Sceniczny świat epatuje malarską wizją. Ale to dobre wrażenie szybko mija. Pięć młodziutkich aktorek nie umie tak prowadzić długiego dialogu, by zauroczenie pozostało. Z teatru robi się słuchowisko. Na widownię zakrada się nuda. Aż wreszcie następuje moment, gdy panie pod wpływem opowieści o ekscesach markiza i pod napo rem własnych wspomnień odczuwają przemożną potrzebę odrzucenia kanonów. W eleganckich krynolinach pękają zatrzaski, osuwają się ramiączka, opadają bolerka, spadają dru-towane spódnice. Panie poddają się tańcowi erotycznych westchnień. Szaleją. Takie szaleństwo wymagać będzie oczyszczenia. Stanie się to na oczach widzów. Za ścianką z pleksi wśród bujnej zieleni, w kłębach pary, panie rozebrane do naga czystą