- Obsadzona w tytułowej roli, Kikuko Teshima, udzielała nam rad, pokazywała zachowania, które nam wydawały się często przerysowane i kojarzyły się ze złym aktorskim gustem, ale okazało się, że były japońską tradycją. To na pewno doda autentyczności przedstawieniu, ale nie demonizowałbym problemu różnic kulturowych - przed bydgoską premierą "Madamy Butterfly" mówi MACIEJ FIGAS, dyrektor Opery Nova.
Rozmowa z Maciejem Figasem (na zdjęciu), dyrektorem Opery Nova: Jest sens kolejny raz realizować ponad 100-letnią operę, która doczekała się mnóstwa przedstawień na całym świecie, w tym wielu doskonałych? - Coś w tym jest... Rozmawiałem niedawno z uznanym polskim reżyserem o wspólnych planach repertuarowych i on wskazał dzieła, których realizacji nie podjąłby się. Zostały one bowiem wcześniej tak genialnie przygotowane, zainscenizowane, że - jego zdaniem - w tej materii nie da się już nic lepszego wymyślić! I Pan to mówi przed premierą czwartej bydgoskiej realizacji opery Giacomo Pucciniego "Madama Butterfly", planowaną na 17 listopada?! - Bo tak rozumując, rzeczywiście musimy przyznać, że Franco Zeffirelli, czy Jean-Pierre Ponelle zrobili "krzywdę" wielu reżyserom swoimi wspaniałymi realizacjami dzieł operowych. Ale, z drugiej strony, czy można z tego powodu przestać wystawiać np. Szekspira? Poważniej, bo rozumiem, że pytanie