Jenufa Janaćka w reż. Jitki Stokalskiej w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Mały bywa niekiedy odważniejszy i za to należy go podziwiać. Wszystkie nasze teatry boją się wystawiać dzieła Leośa Janacka, uczyniła to skromna Warszawska Opera Kameralna i ten spektakl trzeba obejrzeć. Powód, by poznać "Jenufę", jest istotny. Dzięki temu możemy zrozumieć, dlaczego Czech Leoś Janaćek, a nie nasz Stanisław Moniuszko, jest dziś obecny na najpoważniejszych scenach świata. Możemy pozazdrościć naszym sąsiadom twórcy, który stworzył oryginalny typ dramatu muzycznego. Janaćek umiejętnie wykorzystał zdobycze kompozytorów końca XIX wieku (Wagner, Czajkowski), ale nadał swym dziełom bardzo indywidualny charakter. Sięga na przykład do ludowej muzyki czeskiej, jednak folkloru nie traktuje jako scenicznego ozdobnika. Umiejętnie wpleciony w bogatą tkankę muzyczną służy mu do budowania mrocznego klimatu i wyrazistego teatru. Jest bowiem "Jenufa" niezwykle ciekawa pod względem dramaturgicznym. Wykorzystuje, co prawda, temat znany nam ch