- Przemocowość, przekraczanie granic intymności, nawet łamanie prawa w naszym środowisku nie ma płci ani orientacji seksualnej. Robią to mężczyźni i kobiety, heteroseksualni i homoseksualni, o ile tylko znajdują się wyżej w hierarchii - mówi Maciej Konopiński, aktor Teatru Wybrzeże w Gdańsku, który zaapelował o samooczyszczenie środowiska.
Marcin Ręczmin: Napisałeś na swoim profilu na FB "Drodzy Koledzy i Koleżanki, czy my jako środowisko nie zachowujemy się bliźniaczo do księży, milcząc i bagatelizując (to słowo tu wyjątkowo pasuje) temat nadużyć w naszej pracy? Mnie również podobne sytuacje spotykały. Nazwijmy niektóre zachowania po imieniu i powiedzmy, do czego jesteśmy zmuszani w imię sztuki." Do czego? Maciej Konopiński, aktor teatru Wybrzeże, wykładowca Studium Wokalno-Aktorskiego w Gdyni: Jakiś czas temu kolega remontował mi mieszkanie. Wracam wieczorem i on pyta, co robiłem cały dzień. A ja, że całowałem się z dziewczynami. "Ale super" - mówi do mnie. A ja odpowiadam, że właśnie nie super. To moje koleżanki. Znam je, znam ich rodziny. I to wszystko, co robiłem tego dnia, oznacza przekraczanie granic intymności oraz wychodzenie ze strefy komfortu. Taki wybraliście zawód. Tu intymność ma chyba inne znaczenie. - Tak, taki zawód. Ale chodzi o to, że granica między