1. Ongiś bywało, że przedsiębiorca teatralny sam pisał sztuki, sam w nich grał, decydując przy okazji o kształcie przedstawienia. Szekspir, Molier, Bogusławski - oto głośniejsze przykłady. Dzisiaj specjalizacja posunęła się tak daleko, że aktor nie wie, co gra, autor nie poznaje swojego dramatu na scenie, a mecenas - teatry, jak wiadomo, w większości krajów świata są subwencjonowane - nie ma ochoty oglądać tego, na co łoży pieniądze. Co gorsze: i publiczność nie ma chęci na teatr. I oto zdarzyło się - i to w Polsce, w Krakowie - że aktor napisał sztukę. Sam ją wyreżyserował (niestety, nie powierzył w niej sobie żadnej roli; rozumiem - trudno być aktorem w przedstawieniu, które się samemu reżyseruje, zwłaszcza gdy jest to zarazem debiut autorski). Nie byłoby w tym jeszcze nic godnego uwagi, gdyby nie to, że i sztuka, i spektakl spodobały się. Zarówno krytykom, jak i widzom przychodzącym do teatru z czystego amatorstwa. Nie
Tytuł oryginalny
Machina Leibniza Piekła nie zachwyca
Źródło:
Materiał nadesłany
Opole nr 8