"Macbeth" w reż. Grzegorza Brala w Teatrze Pieśń Kozła. Pisze Katarzyna Wachowiak w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
Wrocławski Teatr Pieśń Kozła (ul. Purkyniego 1) odważył się na pemierę "Macbetha" w całości po angielsku. Tym sposobem ograniczył liczbę widzów, którzy są w stanie docenić wszystkie walory spektaklu, do zapewne kilkudziesięciu osób w mieście. Archaiczny, szekspirowski angielski jest na tyle inny od współczesnej angielszczyzny, że nie będzie łatwo zrozumiały nawet dla kogoś, kto bez większych problemów ogląda w kinie film bez napisów. Jednak nawet nie rozumiejąc w stu procentach aktorów, można podziwiać niesamowitą precyzję, z jaką konstruowane są wszystkie spektakle Pieśni Kozła. Sztuka została okrojona głównie do monologów, w których aktorzy poszukiwali rytmu i melodii języka, przy akompaniamencie muzyki Rafała Habla. Ważną rolę grał też ruch - zbiorowy balet z mieczami potrafił opowiedzieć wiele: wewnętrzne rozterki, prawdziwą bitwę, walkę z własnymi demonami. Wystarczyło niewiele więcej środków: kostium