Ten sparafrazowany cytat z Irydiona mógłby posłużyć jako motto spektaklowi "Nie-Boskiej komedii" w reżyserii Jerzego Grzegorzewskie-go w Teatrze Narodowym w Warszawie. Druga to już realizacja dramatu Krasińskiego w tej reżyserii. Pierwsza, w marcu 1979 w Teatrze Polskim we Wrocławiu, przypadła na ponury schyłek czasów Gierka. Udzielając mi wówczas wywiadu do programu teatralnego Grzegorzewski mówił: "Jeśli Nie-Boska komedia jest dziełem o wyraźnym wątku autobiograficznym (...), słusznie chyba, że będziemy oglądać rewolucję z perspektywy salonu Poety. Salonu-snu, w którym nakładają się na siebie miejsca i czasy, który jest umierającym miastem w czas karnawału, (...) umierającą Europą, operą wreszcie", l dalej: (o Pankracym i Leonardzie) "można by powiedzieć, że znaleźli się w cudzym śnie i usiłują się zeń wydobyć, rozerwać krępującą formę, która skazuje ich na nihilizm lub anarchię". Tamten, wrocławski spektakl, rozgrywający si�
Tytuł oryginalny
Ma się już pod koniec światu...
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 7/8